sie 10 2017

Strach jako motor napędowy


Komentarze: 0
Z doświadczenia... 
Zdaje mi się śmiesznym zaczynać od owego stwierdzenia. Przynajmniej w moim mniemaniu. 
Nie oszukujmy się. Mam niespełna dwadzieścia dwa lata. 
Może i biorąc pod uwagę mój wiek, pewne całkiem "spore" doświadczenie posiadam, owszem, jednak patrząc na średnią długość życia mężczyzn w Europie, jest to kropla w morzu całkowitego doświadczenia zdobytego w życiu.
Jednak mimo posiadanej przeze mnie tylko przysłowiowej "kropli", zauważyłem pewną  całkiem logiczną zależność. 
Nie jestem najgłupszym gościem, więc pierwsza reakcja była w stylu "no proszę... drugi Kolumb z Ciebie". 
Mam na myśli zależność, że to, co powoduje u nas strach, potem owocuje szczęściem a to, czego w jednym momencie się boimy za chwile potrafi przeobrazic sie w uczucie spelnienia i satysfakcji. 
Jest to oczywiście względne i nie znajduje zastosowania w każdej sferze życia, a jednak uważam, że rządzi w zdecydowanej większości. 
Może nie każdy przyzna mi racje, może ktoś ma na to inny pogląd, jednak dla mnie strach jest zdecydowanym motorem napedowym. 
Po dłuższym zastanowieniu się, byłbym w stanie poprzeć tą tezę conajmniej kilkudziesięciorgiem sytuacji z mojego życia, które by posłużyły za całkiem solidne argumenty. 
Stety lub niestety tego nie zrobię. Nie czuję takiej potrzeby. 
Jedyną potrzebą było podzielenie się tym z kimkolwiek. 
Jeśli ktoś to przeczyta, mam to za pewnik, że pomyśli "Jasne, nie czujesz takiej potrzeby, raczej pisać Ci się nie chce!". 
Tak? No to chybiłeś/aś. 
Sytuacje, które bym opisał, wolę sobię zostawić na inne, bardziej obszerne blogi. 
Znajdzcie własne argumenty z waszego życia, pasujące do tematu "Strach jako motor napędowy" i się nimi ze mną podzielcie w komentarzach.
Piszę to dla siebie, ale fajnie wiedzieć, że nie tylko więc jeśli już tu jesteś, zostaw coś po sobie. Do następnego, cześć! 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz